Jadę do kraju, gdzie mężczyźni gwiżdżą i naciskają na klaksony skuterów, widząc podobające się kobiety. Tak przynajmniej mówi moja znajoma. Podobno komentują w ten sposób, gdy kobieta przemierza miasto samotnie. Przynajmniej twierdzi tak moja znajoma. W związku z tym mogę nigdy nie zobaczyć, jak naprawdę wygląda takie coś, nawet tam jadąc. Bo akurat w mojej obecności nie będą gwizdali. Zastanawiam się, czy się nie przebrać.
W Polsce raczej już się powszechnie nie komentuje. Ale jeszcze parę dekad temu stojący w bramach mężczyźni potrafili nie tylko nagwizdać na przechodząca kobietę, ale i iść za nią i dla dowcipu np. naciągnąć jej suknię na głowę czy ochalpać wodą z kałuży.
Jeszcze na początku ubiegłego stulecia panny z dobrych domów chodziły w asyście przyzwoitki, której zadaniem było m. in. poinformowanie przypadkowych obserwatorów, że ta akurat panna ceni się, bo nie przemierza samotnie miasta. Nie dla psa kiełbasa.
Kiedy młode kobiety zaczęły mieć dość niechcianego towarzystwa, zgryźliwej cioci lub służącej starej panny, na miasto wychodzić zaczęły z koleżankami. Ulica, opanowana przez młodych mężczyzn z różnych środowisk społecznych, zaczęła interesować się każdą kobietą. Wkrótce gwizdanie uzupełnione zostało dźwiekiem klaksonu pojazdu, na który można wyrywać laski, przejeżdżając obok nich. Czy przed wynalazkiem samochodu osobowego z mknącej w zawrotnym tempie furmanki gwizdano nie tylko na konia?
W Polsce raczej już się powszechnie nie komentuje. Ale jeszcze parę dekad temu stojący w bramach mężczyźni potrafili nie tylko nagwizdać na przechodząca kobietę, ale i iść za nią i dla dowcipu np. naciągnąć jej suknię na głowę czy ochalpać wodą z kałuży.
Jeszcze na początku ubiegłego stulecia panny z dobrych domów chodziły w asyście przyzwoitki, której zadaniem było m. in. poinformowanie przypadkowych obserwatorów, że ta akurat panna ceni się, bo nie przemierza samotnie miasta. Nie dla psa kiełbasa.
Kiedy młode kobiety zaczęły mieć dość niechcianego towarzystwa, zgryźliwej cioci lub służącej starej panny, na miasto wychodzić zaczęły z koleżankami. Ulica, opanowana przez młodych mężczyzn z różnych środowisk społecznych, zaczęła interesować się każdą kobietą. Wkrótce gwizdanie uzupełnione zostało dźwiekiem klaksonu pojazdu, na który można wyrywać laski, przejeżdżając obok nich. Czy przed wynalazkiem samochodu osobowego z mknącej w zawrotnym tempie furmanki gwizdano nie tylko na konia?